-Jest remis, więc uważaj, bo jeszcze wygram. -upiłaś łyk wody i spojrzałaś na uśmiechniętych piłkarzy, którzy od samego początku kibicowali właśnie Tobie.
-Zrobię wszystko, aby tylko nie oddać Ci tych żelków. -zaśmiał się. -Przygotuj się, bo jeszcze dzisiaj zabieram Cię na długi spacer. -przysunął się do Ciebie.
-Nie bądź taki pewny siebie. -pogroziłaś mu palcem. -Ze mną jeszcze nikt nie wygrał.
-Będę tym pierwszym. -poruszył zabawnie brwiami i uśmiechnął się szeroko.
***
Zimny podmuch powietrza spowodował, że ze zdziwieniem przyjrzałaś się młodemu piłkarzowi, który odsunął się na bezpieczną odległość, powstrzymując śmiech. Wizja wspólnego spaceru w najbliższym czasie miała stać się rzeczywistością. Ostatni raz spojrzałaś na wynik 4:5 i sięgając z ławy pokrowiec z laptopem, poszłaś szybko do pokoju. Musiałaś chwilę ochłonąć, bo odkąd w Twoje ręce trafiła Fifa 12, wygrywałaś każdy, nawet najtrudniejszy mecz. Przyglądając się niewyspanej Zośce, położyłaś się obok niej i odebrałaś jej butelkę schłodzonego, owocowego soku.
-Słyszałam, że przegrałaś, ale nie martw się, kiedyś musiał nastąpić ten pierwszy raz. -uderzyła Cię poduszką. -Muszę mu pogratulować.
-Leć i zastąp mnie na spacerze.
-Nigdy w życiu, Maniek czeka tylko na Ciebie.
-Zamknij się. -nakryłaś się kołdrą i przymknęłaś powieki.
***
Szczęśliwy przeskoczyłeś przez kanapę i pobiegłeś na ostatni trening tego dnia. Niecała godzina spędzona na siłowni nie była niczym złym; sport był dla Ciebie, jak powietrze, więc korzystałeś z tego z wielką radością. Siadając na stacjonarnym rowerze, ułożyłeś na szyi mokry ręcznik i zacząłeś wsłuchiwać się w dyskusję Pazdana i Jędrzejczyka. Wszystko, co zaczęło spotykać Cię w Juracie było czymś najlepszym. Gdybyś nie dostał powołania, wiele spraw przeszłoby Ci koło nosa, a tak Twoje życie nie kręciło się jedynie wokół piłki nożnej.
-Stary, zazdroszczę Ci. -poczułeś silne uderzenie w plecy i zobaczyłeś obok siebie Kapustkę.
-Nie tylko ty mi zazdrościsz.
-Pewnie zazdrościsz sam sobie! -krzyknął Artur. -Tylko uważaj na siebie, młody przyjacielu. -podszedł do Ciebie i poklepał Cię po ramieniu.
-A, co takiego może mi się stać? -zerknąłeś na niego.
-Pamiętaj, że w każdym kłamstwie jest ziarenko prawdy. Może niekoniecznie ma czwórkę dzieci, ale skąd wiesz, czy w Warszawie nie czeka na nią dwójka, uroczych szkrabów?
-Chyba tym jednym, uroczym szkrabem jesteś ty. -zaśmiał się Pazdan i zabrał obrońcy telefon. -Goń mnie, bo znowu żona będzie chciała Cię wyrzucić z domu, za te wiadomości. -wybiegł szybko z siłowni, zamykając za sobą drzwi.
***
Przed dwudziestą trzecią siedziałaś w pokoju swoich rodziców i słuchałaś kolejnych narzekań ojczyma. Mimo, że spędził z piłkarzami zaledwie dwadzieścia cztery godziny, z każdą minutą lista narzekań rosła. Ty, jako jedna z nielicznych rozumiałaś zachowanie wszystkich zawodników; według Ciebie byli, jak małe dzieci, które podczas pobytu w Juracie mogą pozwolić sobie na uwolnienie się od życia codziennego. Kładąc się na łóżku, spojrzałaś na mamę, która wnikliwie czytała Twoją skończoną pracę magisterską.
-U mnie już zdałaś. -przytuliła Cię do siebie. -Jestem z Ciebie bardzo dumna i coś czuję, że Twoim pierwszym pacjentem zostanie właśnie mój najukochańszy na świecie mąż.
-Nie przesadzaj, dam sobie radę. -podniósł ręce w geście obronnym.
-To radzę Ci się uspokoić, bo jeszcze bardziej osiwiejesz. -zaśmiała się. -Powinieneś się cieszyć, że pracujesz właśnie z takimi ludźmi. Sądzę, że nie chciałbyś pracować w biurze, w którym osiem godzin spędziłbyś z nudziarzami.
-Po prostu trochę się odwzyczaiłem.
-Pomogę Ci się przyzwyczaić. -odezwałaś się. -Oni nie są tacy źli. -pożegnałaś się z nimi i zamknęłaś powoli jasnobrązowe drzwi.
***
Następnego dnia
-Karola. -usłyszałaś szept. -Wstawaj, szkoda dnia. -poczułaś ciepły oddech na szyi i miałaś wrażenie, że to wszystko jest tylko kolejnym, nowym snem.
* * *
Wygrana należała tylko dla jednej osoby ^^
Nie będę się długo rozpisywała, bo muszę nadrobić kilka rozdziałów u Was ;)
Do następnego ;*
yhm, yhm. zdaje mi się czy nie tylko za zaciskam zęby w oczekiwaniu na zasłużony spacerek? 😳😳
OdpowiedzUsuńChyba Ci się nie zdaje :D
UsuńKolejny rozdział zapowiada się ciekawie ;))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTo ja czekam na na ten spacer! :D <3 Brawo Mariusz! W sumie to się nawet cieszę, ze wygrał, bo coś czuje, że spacerek będzie bardzo interesujący. ^^ Czemu musiałaś urwać w takim momencie????? Czemu ona miała nadzieje, że to sen??? :o Poczekamy zobaczymy:D
OdpowiedzUsuńA i bym zapomniała... Uwielbiam Pazdana! <3
POZDRAWIAM !!!
Paulka
W tym rozdziale nie mogło zabraknąć Pazdana :D Lubię urywać w takich momentach xD Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
UsuńHej, cześć, dzień dobry :))
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz :/
Ale wszystko nadrobilam! :D
Cudne ;)
Czekam na kolejny <3
Buziaki :*
Hej, cześć, dzień dobry :D
UsuńNie musisz przepraszać. Ważne, że jednak się pojawiłaś :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
Melduję się!
OdpowiedzUsuńNo, no, kochana ty nasza, rozdział cudny pod każdym względem. Aż chciałoby się jeszcze troszkę, bo jak dla mnie, to trochę za krótko dzisiaj było, mam niedosyt, ale to dobrze :D
I wiesz co? W takich momentach się kurczaczki nie kończy. Jak mogłaś? Nieładnie tak trzymać czytelnika w niepewności :D
Coś czuję, że jeszcze sporo przed nami. No i czekam na ten spacer ^^
Weny, buziaki :**
Postaram się, aby w następnym rozdziale było dłużej :) Uwielbiam trzymać czytelnika w niepewności i będziecie musieli trochę poczekać xD Dziękuję i pozdrawiam ;*
UsuńWiedziałam! Brawo on, wygrać z taką laską w Fifę to z pewnością nie lada wyczyn tym bardziej, jaka czeka go nagroda *.* Aaa już nie mogę wytrzymać no xD
OdpowiedzUsuńCo do końcówki to z pewnością interesująca, ale no weź... czemu tak krótko?
Całuję:*
Brawo on :D Dlatego za zwycięstwo w pełni zasłużył na nagrodę, którą wybrał :) W przyszłym rozdziale, jeżeli tylko będzie wena postaram się napisać więcej.
UsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
Wow, końcówka była taka magiczna <3 Ciekawe, czy bohaterce to się tylko śniło? :D
OdpowiedzUsuńKarolina już się nie wywinie, musi iść z Mariuszem na spacer :D Jestem bardzo ciekawa, czy będzie to romantyczne wyjście :)
Dużo weny Ci życzę i pozdrawiam ;*
W następnym okaże się czy to był tylko sen, czy może jednak nie ;) Romantyczne? Ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam :)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
Dobra, nadrobiłam wszystkie rozdziały i już nie mogę się doczekać kolejnego :D Ciekawi mnie co tam się śniło naszej bohaterce, no i oczywiście, jak przebiegnie ich wspólny spacer ^^ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTen kolejny najpierw będę musiała napisać :) Spacer może potoczyć się naprawdę różnie :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
UsuńHa, czyli spacer będzie. A na spacerze zawsze mogą zjeść żelki :P
OdpowiedzUsuńTak, będzie spacer i będą żelki, o czym możesz się przekonać w kolejnym rozdziale :)
Usuń