środa, 26 października 2016

02. ,,I wtedy przyszedł maj...''

Nieco zła spoglądasz na obiekt, w którym masz spędzić najbliższe pięć dni. Ten czas miałaś zaplanowany na naukę, a tymczasem stałaś kilka metrów od hotelu znajdującego się nad Morzem Bałtyckim. Poprawiając torbę zapełnioną psychologicznymi książkami powoli weszłaś po schodach, obserwując siostrę, która pobiegła w stronę wind z pozłacającą kartą. Siadając na białej kanapie w holu, postanowiłaś spędzić w tym miejscu kilka najbliższych minut. Chciałaś z bliska przyjrzeć się wszystkim piłkarzom i jednocześnie odpocząć od dziewiętnastolatki, z którą ledwie, co wytrzymałaś ponad czterogodzinną podróż. Zsuwając z ramion szelki od ogrodniczek, uśmiechnęłaś się do przechodzącego obok Ciebie ojczyma.
 
-A ty nie w pokoju? Z tego, co pamiętam mówiłaś, że po przyjeździe idziesz spać i obudzisz się dopiero w dniu wyjazdu.

 
-Z Zośką wolę spędzać, jak najmniej czasu. Bezpieczniejsze dla mnie będzie odizolowanie się od tej osoby. Jako przyszły psycholog nie mam zamiaru zwariować. -zaśmiałaś się cicho.

 
-W takim razie życzę powodzenia. -musnął Twoje czoło i oddalił się.


***
Po dłużących się trzydziestu minutach podniosłaś się z zajmowanego miejsca i podeszłaś do recepcji; starsza kobieta od razu serdecznie się do Ciebie uśmiechnęła i poprawiając białą koszulę, wstała z czarnego fotela. Miałaś wielką nadzieję, że znajdzie się wolny pokój tylko dla Ciebie, chociaż wątpiłaś w to, bo w ostatnim czasie prawie nic nie układało się po Twojej myśli.

 
-Trenerowi tylko pozazdrościć takich córek. -odezwała się do Ciebie pierwsza, a Ty zobaczyłaś, jak dwóch piłkarzy nagle zsunęło przeciwsłoneczne okulary. -Chcesz pewnie numer pokoju?

 
-A coś wolnego się nie znajdzie?
 
-Niestety, wszystko zajęte.

 
-To poproszę ten numer do miejsca, w którym przebywa diabeł. -zaśmiałaś się cicho. -Chyba, że jednak tata zarezerwował dla mnie pojedynczy pokój.

 -Mam kilka, ale nie widzę przy żadnym nazwiska Nawałka.

 -Ja nazywam się Gehrmann.

-Przepraszam, ale również Cię zasmucę. -rozłożyła bezradnie ręce. -Numer pokoju to dwa tysiące sześćdziesiąt dziewięć.

Zabierając z tacy butelkę wody mineralnej, wyszłaś z hotelu. Spacer przed snem był Ci potrzebny. Mimo, że dochodziła dopiero dwudziesta pierwsza wiedziałaś, że za najbliższą godzinę będziesz znajdować się w krainie Morfeusza. Podróż była męcząca, wysoka temperatura dała Ci kość, a obecność dziewiętnastolatki tuż obok doprowadzała prawie do szału. Siadając na gorącym piasku i wsłuchując się w krzyki biegających dzieci, rozmyślałaś o przyszłości. Może nie powinnaś tego robić, bo planowanie wszystkiego z wyprzedzeniem prawie nigdy nie wychodziło Ci na dobre. Widząc mamy spacerujące ze swoimi pociechami, zapragnęłaś rodziny założonej przez Ciebie i tego jedynego mężczyznę. Spoglądając w bezchumurne niebo, tutaj w Juracie chciałaś szczęścia i żadnych bolesnych ciosów ze strony płci przeciwnej. Jedyne, co dobre zostawił po sobie Twój biologiczny ojciec to nazwisko. Nie zwracałaś na siebie żadnej uwagi i nie byłaś otoczona tak samo, jak Zośka przez fałszywych przyjaciół, którzy chcieli być obok niej jedynie ze względu na popularność jej ojca.


***
Po dwudziestu minutach znalazłaś się w hotelu. Ucieczka przed silną ulewą sprawiła, że w drodze do pokoju pochłonęłaś połowę zawartości butelki. Poprawiając mokre włosy, stanęłaś się przed brązowymi drzwiami. Próbując przypomnieć sobie dany numer, stwierdziłaś, że cztery liczby znajdującego się na tabliczce są bardzo znajome. Wchodząc do środka od razu zerknęłaś na dwa łóżka; jedno idealnie zaścielone, a drugie z pogniecioną kołdrą. Wiedziałaś, że znalazłaś się tam, gdzie najbardziej nie chciałaś. Zsuwając ze stóp beżowe szpilki Baldaccini, miałaś ochotę tylko na długi, chłodny prysznic. Naciskając klamkę od drzwi prowadzących do łazienki ujrzałaś młodego piłkarza w kabinie prysznicowej. Zapykając je, jak najciszej, wzięłaś do rąk buty i powstrzymując śmiech znalazłaś się przy drzwiach wejściowych. Dopiero teraz ujrzałaś rozwieszoną na krześle koszulkę z nazwiskiem Stępiński. Odwracając się momentalnie wpadłaś na wchodzącego do pokoju pomocnika.

 
-Widzę, że mój kolega postarał się o ładne towarzystwo. -szepnął.

 
-Nie, pomyliłam pokoje, ale każdemu się zdarza. -odsunęłaś się od niego.-Już mnie nie ma. -zamknęłaś za sobą drzwi i spojrałaś na Zośkę wychodzącą z windy.

 
-Nareszcie jesteś! -krzyknęła i pociągnęła Cię za rękę. -Zamówiłam nam malutką ilość alkoholu i pyszną kolację. -weszła za Tobą do pokoju i wskazała zapełnioną tacę.


***
Rozkładając się wygodnie na łóżku, wyjąłeś z szuflady wyłączony telefon i słuchawki. Chciałeś tylko kilka minut relaksu przy najnowszych zagranicznych piosenkach. Podróż do Juraty do najlepszych nie należała, więc marzyłeś tylko o ciszy. Pragnąłeś ten dzień zakończyć spokojnie. Poprawiając białą poduszkę z nazwą hotelu, usłyszałeś śmiech Bartosza.

 
-Ty nawet nie wiesz, co wydarzyło się pod Twoją nieobecność. -założył na siebie czarny podkoszulek i otworzył okno. -Odwiedziła nas pewna piękność. -zaśmiał się ponownie.

 
-Brałeś już coś? Miałem Cię za porządnego człowieka.

 
-I nadal nim jestem, bo nic nie biorę. Gdybyś wyszedł wcześniej z łazienki zobaczyłbyś tutaj jedną z najpiękniejszych kobiet w Polsce; wysoka, szczupła, mój typ i miała najpiękniejsze niebieskie tęczówki, jakie widziałem w życiu.

 
-Nie żartuj sobie, proszę Cię.

 
-Mówię serio, z ręką na sercu. -położył dłoń na danym miejscu. -Zdążyła zamknąć drzwi od łazienki, kiedy pojawiłem się w pokoju.

 
-Może jeszcze mi powiesz, że jestem ślepy, co? -zacząłeś się śmiać. -Ja już dawno w bajki nie wierzę. -nakryłeś się kołdrą i odwróciłeś na bok.


***
Sałatka z wędzonym łososiem, musujący szampan, z każdą chwilą coraz bardziej pijana Zośka; nic nie pomagało, abyś zapomniała o tym, co widziałaś w pokoju naprzeciwko. Układając się wygodnie na łóżku, cieszyłaś się, że Cię nie zauważył i z niczego nie musiałaś mu się tłumaczyć. Gdyby ktoś przepowiedział wcześniej Twój pierwszy dzień w Juracie wyśmiałabyś go. Wydarzyło się coś, o czym wcale nie marzyłaś. Podnosząc się z zajmowanego miejsca, wyszłaś z pokoju, zostawiając siostrę w towarzystwie alkoholu. Wiedziałaś, że ta noc będzie należała do ciężkich; zawsze w nowym miejscu piła do chwili, aż urwał jej się film. Przemierzając długi korytarz i przeglądając się w lusterku, wpadłaś na swojego ojczyma, który na swoim nadgarstku miał dwa zegarki.

 
-Jak dobrze, że Cię widzę. Nie mam już siły przez tych chłopaków; niby jestem od każdego starszy o kilka ładnych lat, ale weszli mi już na głowę.

-Jeżeli chcesz mogę Ci pomagać, przecież wiesz, że wkrótce będę pracowała z ''trudną młodzieżą'' -przy dwóch ostatnich słowach nakreśliłaś cudzysłów.

 
-Twoje pierwsze i ostatnie zadanie na dziś to oddanie zegarka Mariuszowi, ten chłopak to chyba się zakochał.

 
-W końcu mamy maj.
 

***
Słuchając uważnie sportowych wiadomości z całego świata, wyjadałeś z paczki kwaśne żelki. Na dizajnerskim zegarze ściennym dochodziła dwudziesta druga i z przerażeniem stwierdziłeś, że gdyby do pokoju niespodziewanie zajrzał trener, udusiłby Cię za to, co właśnie robiłeś. Naciskając na pilocie czerwony przycisk, usłyszałeś pukanie do drzwi. Z przerażeniem schowałeś cukierki z galaretki pod łóżko i rzucając w stronę młodszego kolegi poduszkę, zobaczyłeś po chwili kobietę swoich pragnień. Z zagryzioną mocno wargą wyglądała jeszcze lepiej.

 
-Hej. -uniosła wzrok na Ciebie i wręczyła Ci czarno-złoty zegarek. -Trener prosił oddać w same ręce właściciela.

 
-Yhym, dziękuję. -posłałeś jej uśmiech. -Aż mam ochotę zostawiać go tam codziennie. -pomyślałeś.

 
-Dobranoc. -szepnęła i odwróciła się.

 Odprowadziłeś ją spojrzeniem i wpatrywałeś się nawet wtedy, kiedy zniknęła za drzwiami swojego pokoju. Przyłożyłeś czoło do chłodnej ściany i zupełnie zlekceważyłeś śmiech Kapustki. Chyba wkrótce przyda Ci się to, że jesteś wolnym mężczyzną bez żadnych zobowiązań.


 

''I wtedy przyszedł maj, zamieszał w moim sercu...''
 
*  *

 
 
Rozdział wcześniej, niż był planowany.
Myślę, że po przeczytaniu zmienicie zdanie o Mariuszu.
Zachęcam do komentowania!
Jeżeli macie jakieś pytania, które chcielibyście mi zadać, to zostawcie je w tym miejscu:
Do następnego ;*
ps. Podoba się tło?


20 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie. Czekam na siostrę diabła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz :) Siostra ,,diabeł'' jeszcze nie raz pokaże rogi xD Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Pozytywny rozdział. Nie ma to jak wpaść do czyjegoś pokoju, a później ponowne odwiedziny... cóż :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się ciesz, że Stępiński jej nie zobaczył xD Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Niezmiernie się cieszę, że byłym narzeczonym nie jest Mariusz. Wystarczyły dwa rozdziały, aby pokochać to opowiadanie. Chciałabym, aby w tej zwyczajności supermenem został właśnie Stępiński ♥
    Już nie mogę się doczekać kolejnych wpisów. Tego, jak to wszystko opiszesz, bo masz talent i bardzo mnie oczarowałaś tym stylem pisania! Weny. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że kamień z serca Ci spadł :) Superowo, cieszę się, że pokochałaś to opowiadanie, jest to dla mnie bardzo ważne. Miło mi czytać takie słowa. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. ja tu już byłam. tylko nie wiem kiedy. ale to nie było dawno. podoba mi się to, ale nie wiem o co chodzi. nie wiem, co jest z tą trzcionką ale to może mój ułomny telefon. córka trenera i jego zawodnik? zakazana miłość? XD to ja chodzić z tym dyrektora szkoły (testowałem, nie polecam xd) czekam, oj czekam

    Ret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że byłaś :) Moja czcionka wiele razy wariuje, więc wybacz mi to. Czekaj cierpliwie. Dziękuję za komentarz, Ret :) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Zaprosiłaś, więc jestem :))
    Wszystko nadrobiłam i bardzo mi się podoba ;)
    Stępiński się zakochał hyhy ;D
    Ale nadal mu nie wybaczyłam, że strzelił gola Wiśle Kraków w ekstraklasie i przyczynił się, że Wisła przegrała xD
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zakochaniu tutaj jeszcze nie ma mowy :D Na to jest za wcześnie, to szybciej jest zauroczenie. Wybacz mu to, proszę :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Napisałam, że potrzebuję czegoś nowego i to niewątpliwie tu mam. Jest pięknie, lekko, świeżo. Idealnie jak na moje obecne gusta:)
    No powiem Ci, że potrafisz mnie zdziwić XD Naprawdę byłam przekonana, że tym byłym narzeczonym jest właśnie Mariusz a tu taka niespodzianka. No ale przecież Stępińskiego nie mogło zabraknąć nawet na samym początku.
    Jejku, skoro Karolina w pierwszym dniu ma takie akcje to ja się pytam co będzie dalej? A mając jakieś tam doświadczenie, przeczuwam, że będzie tylko gorzej XD
    Mimo to bardzo rozanieliłaś mnie tym rozdziałem i oby tak dalej!
    Całusy i dużo weny:*
    Poza tym, rzecz jasna, informuj o nowościach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że trafiłam w Twoje gusta xD To było zamierzone z tym byłym narzeczonym. Zrobiłam wszystko, aby czytelniczki sądziły, że jest nim Mariusz. Będzie jeszcze wiele, innych akcji, więc szykuj się :D
      Dziękuję za komentarz. Informować będę na bieżąco. Pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. Nadrabiam zaległości, nadrabiam i zjawiam się tutaj! :D
    I wiesz co?
    Mega mi się tutaj podoba! ^^
    Na starcie przepraszam, że dopiero teraz... Mam nadzieję, że rozumiesz, że szkoła mnie ostatnio niemiłosiernie traktuje... :/
    Ale, ale! Tutaj mamy ważniejsze kwestie, niż użalanie się nad szkolnictwem. :P
    Powyższe cudeńko? Dosłownie arcydzieło! ♥
    Jak Ty to robisz, że jak czytam Twoje rozdziały to mam buzię otwartą? xD
    Zaskakujesz nas z każdym kolejnym rozdziałem i to mi się podoba. :D Lubię czytać historie, które wydają się takie... przejrzyste, a później okazuje się, że jednak nie są takie przejrzyste, bo dzieje się zupełnie inaczej, niż uroiło się w główce czytelnika. :P Tak, mam tutaj na myśli - podobnie jak koleżanka wyżej - kwestię z narzeczonym... ;) W ogóle Maniek to taka fajowa postać. Podoba mi się.. Świetnie go wykreowałaś. ♥
    Z niecierpliwością czekam na next. :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z Twojej obecności :) Wszystko rozumiem i dziękuję, że mimo braku czasu, jesteś tutaj. Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne, dziękuję za taki komentarz, sprawił mi wielką radość :) Maniek jest jeszcze w trakcie kreowania, ale mam nadzieję, że zostanie taką fajową postacią do końca. Twoje niebo też było cudowne :3 Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Zaprosiłaś, więc jestem!
    I od razu przepraszam, że z takim poślizgiem, ale niestety przez długi weekend byłam odcięta od laptopa, a komentowanie z telefonu to dla mnie istna katorga...
    Bardzo mi się podoba twój sposób pisania. Wszystko naprawdę cudownie i lekko się czyta. Aż chciałoby się więcej ^^ Na pewno zostaję na dłużej :D
    Czekam niecierpliwie i życzę weny!
    Buziaki :**
    PS. Zapraszam też do siebie na nowość, jeśli masz ochotę
    http://someday-again.blogspot.com/
    Będzie mi bardzo miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w skromnych progach tego bloga i liczę, że zostaniesz do samego końca. Nie musisz mnie za nic przepraszać, bo liczy się dla mnie to, że jesteś, a data wcale nie jest ważna :) Miło mi jest czytać takie słowa. Więcej będzie w tym miesiącu ;) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. Jest lekko, przyjemnie i fajnie się czyta. Pozostaje tylko czekać na rozwój akcji. Jestem ciekawa, jak to będzie z główną bohaterką, gdyż nie chce się z nikim wiązać a tu już pojawił się Mariusz, który pewnie zamiesza jej w głowie! :D
    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z główną bohaterką może być ciężko, chociaż może Mariusz przebije lód na jej sercu :D Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam ;*

      Usuń
  10. "Z przerażeniem schowałeś cukierki z galaretki pod łóżko" - wyobraziłam to sobie :D
    Dorosły chłop boi się bycia przyłapanym xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym się bała, nikt by nie chciał stracić ulubionych żelków xD

      Usuń