,,Zwyczajność musi być bliska. Musi koić. Dawać nadzieję. Ona musi się w tej zwyczajności czuć najpiękniejsza, a on musi być supermenem.''
Spędzałaś kolejną godzinę w ukochanym przez Ciebie miejscu. Cud nad Wisłą sprawiał, że potrafiłaś zapomnieć o niemiłych wydarzeniach z przeszłości i odciąć się od rzeczywistości. Stawiając przed sobą pusty kieliszek po czerwonym winie, zsunęłaś z nosa przeciwsłoneczne jokery ze złotą oprawką i zaczęłaś obserwować tłumy, obcych Ci ludzi; oni wszyscy byli szczęśliwi, wyjątkiem byłaś tylko Ty. Potrzebowałaś kogoś, z kim ta cała zwyczajność nie byłaby nudna, lecz piękna. Chciałaś mieć kogoś, z kim mogłabyś pokłócić się o porozrzucane kapcie i niewyrzucone śmieci, a następnie wtulić się w to magiczne miejsce pod obojczykiem i oglądać jedynie dobre filmy. Ze smutkiem spojrzałaś na serdeczny palec, na którym do niedawna znajdował się zaręczynowy pierścionek; żółte złoto z brylantem szybko przestało mieć dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie. Zakończenie dwuletniego związku sprawiło, że ponownie mogłaś cieszyć się z życia. Byłaś wolna i od miesiąca nie posiadałaś uciążliwej kuli u nogi, którą był młodszy mężczyzna. Od czterech tygodni nie musiałaś przegrywać ze sportem, jednak pragnęłaś przy swoim boku kogoś bliskiego. Z delikatnym uśmiechem podniosłaś się z koca i wrzucając go torby, poszłaś w stronę Nowego Targówka.
***
Poprawiając czarny kapelusz, skierowałaś się do budynku B. Mieszkanie znajdujące się na piątym piętrze sprawiło, że byłaś gotowa na powrót do rodziców i młodszej siostry. Potrzebowałaś kochających ludzi obok siebie i kilka dni spokoju. Wiedziałaś, że z pomocą najbliżej rodziny osiągniesz sukces, na który ciężko pracowałaś przez długie lata. Wchodząc do środka, przytuliłaś się momentalnie do rodzicielki. W tym momencie dotarło do Ciebie, że tęskniłaś za miejscem pełnym miłości i zaufania. Zrozumiałaś, że bez nich czułabyś się samotna i poszukiwania mieszkania w stolicy zniknęły wraz z pojawieniem się w korytarzu przyrodniej, dziewiętnastoletniej siostry. To było Twoje miejsce na Ziemi i pod żadnym pozorem nie chciałaś tego zmieniać.
***
Wieczorem siedząc wygodnie na parapecie w swoim pokoju, czytałaś kolejną książkę związaną z kierunkiem studiów i jednocześnie życiem zawodowym, które czekało tuż za rogiem. Pochłonięta w lekurze pt. ,, Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus'', usłyszałaś ciche pukanie i widząc swoją siostrę z miseczką pełną mandarynek, przypomniałaś sobie momentalnie wszystkie Święta Bożego Narodzenia. Mimo, że za oknem był ciepły, majowy wieczór chciałaś grudzień, niskie temperatury i śnieg.
-Mam jeszcze ukrytą czekoladę z orzechami, którą podkradłam tacie. -zaśmiała się i położyła na łóżku.
-Adam Nawałka Cię znienawidzi. -zajęłaś miejsce obok niej.
-On jest najcudowniejszym ojcem i lepszego nie znajdę, więc nie będzie zły.
-Masz rację, młoda. Mimo, że nie jestem jego biologiczną córką to mnie wychował i pokochał. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że mam najlepszego tatę na świecie.
-Przyznam Ci tutaj rację. -spojrzała na Ciebie uważnie. -Jeszcze to nosisz? -wskazała na srebrną literę M. -Natychmiast zdejmij tę zawieszkę. Gdybym go spotkała na swojej drodze wytłumaczyłabym, że kobieta zawsze wygrywa ze sportem.
-Za młody dla mnie był, poszukuję teraz kogoś starszego i będę bardzo wymagająca. Ktoś musi zasłużyć sobie na wejście do mojego serca. -wyznałaś.
-Dlatego uważam, że należy się nam urlop; studia nie są teraz ważne. Co ty na, aby pojechać w czwórkę do Juraty?
-Wykluczone, ja nawet nie chcę o tym słyszeć; muszę zapomnieć i może przez ten czas, jak Was nie będzie wyleczę się z tego zawodu miłosnego. Przy okazji skończę pracę magisterską, którą ledwie, co rozpoczęłam.
-W tym przypadku masz mało do powiedzenia. Wyjeżdżamy i już. -wybiegła zadowolona z pokoju.
Jedyne, co Ci pozostało to głośne westchnięcie; przy okazji zakryłaś swoją twarz poduszką, a po chwili zerkając na zegar zrozumiałaś, że za kilkanaście godzin zacznie się Twój koszmar. Nie miałaś ochoty na kilkudniowy wyjazd i to w dodatku nad morze. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w ostatnim czasie nie byłaś gotowa na nic. Najchętniej zostałabyś w tym mieszkaniu, zupełnie sama i to w dodatku wśród książek i notatek. Nie chciałaś ani wakacji, ani obecności aż takiego tłumu wokół siebie. Pragnęłaś się schować przed światem i nie pokazywać się nikomu przez kilka dni na oczy; mimo, że jako przyszły psycholog powinnaś żyć optymistycznie, w tej chwili zupełnie Ci to nie wychodziło.
-Mam jeszcze ukrytą czekoladę z orzechami, którą podkradłam tacie. -zaśmiała się i położyła na łóżku.
-Adam Nawałka Cię znienawidzi. -zajęłaś miejsce obok niej.
-On jest najcudowniejszym ojcem i lepszego nie znajdę, więc nie będzie zły.
-Masz rację, młoda. Mimo, że nie jestem jego biologiczną córką to mnie wychował i pokochał. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że mam najlepszego tatę na świecie.
-Przyznam Ci tutaj rację. -spojrzała na Ciebie uważnie. -Jeszcze to nosisz? -wskazała na srebrną literę M. -Natychmiast zdejmij tę zawieszkę. Gdybym go spotkała na swojej drodze wytłumaczyłabym, że kobieta zawsze wygrywa ze sportem.
-Za młody dla mnie był, poszukuję teraz kogoś starszego i będę bardzo wymagająca. Ktoś musi zasłużyć sobie na wejście do mojego serca. -wyznałaś.
-Dlatego uważam, że należy się nam urlop; studia nie są teraz ważne. Co ty na, aby pojechać w czwórkę do Juraty?
-Wykluczone, ja nawet nie chcę o tym słyszeć; muszę zapomnieć i może przez ten czas, jak Was nie będzie wyleczę się z tego zawodu miłosnego. Przy okazji skończę pracę magisterską, którą ledwie, co rozpoczęłam.
-W tym przypadku masz mało do powiedzenia. Wyjeżdżamy i już. -wybiegła zadowolona z pokoju.
Jedyne, co Ci pozostało to głośne westchnięcie; przy okazji zakryłaś swoją twarz poduszką, a po chwili zerkając na zegar zrozumiałaś, że za kilkanaście godzin zacznie się Twój koszmar. Nie miałaś ochoty na kilkudniowy wyjazd i to w dodatku nad morze. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w ostatnim czasie nie byłaś gotowa na nic. Najchętniej zostałabyś w tym mieszkaniu, zupełnie sama i to w dodatku wśród książek i notatek. Nie chciałaś ani wakacji, ani obecności aż takiego tłumu wokół siebie. Pragnęłaś się schować przed światem i nie pokazywać się nikomu przez kilka dni na oczy; mimo, że jako przyszły psycholog powinnaś żyć optymistycznie, w tej chwili zupełnie Ci to nie wychodziło.
* * *
Cześć, zostaniecie na tym blogu?
Mimo, że prolog krótki to postaram się, aby kolejne rozdziały były nieco dłuższe!
Obiecuję, że pojawi się tutaj szczypta humoru!
Zmieni się tutaj na pewno szata graficzna i być może będę też inne zdjęcia bohaterów, ale na to potrzebuję jeszcze trochę czasu.
Widzimy się w przyszłym miesiącu ;*
Zapowiada sie niezwyle ciekawie ;) do tego mariusz i juz mnie masz :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie juznazawszerazem.blogspot.com
Obiecuję, że będzie ciekawie :) Cieszę się, że bohater mojego opowiadania przypadł Ci do gustu :D Pozdrawiam :)
UsuńManiek ❤ Skradł mi serce! Mimo, że to dopiero prolog jestem zachwycona! Cytat i cała treść sprawia, że jest cudownie. Tylko mam nadzieję, że tym byłym narzeczonym nie jest mój ulubiony piłkarz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA komu Maniek nie skradł serca? :D Dziękuję za te słowa, są dla mnie bardzo ważne. A o tym, czy byłym narzeczonym jest Twój ulubiony piłkarz przekonasz się w kolejnym rozdziale, który ukaże się w listopadzie. Pozdrawiam :)
UsuńManiek coś tu nabroił, wybrał sport? czuje w kościach, że to się zmieni, zrozumie co odwalił i będzie walczył o miłość, oby tak było
OdpowiedzUsuńporolog naprawde ciekawy, czekam co będzie dalej
weny i do następnego :*
Być może. Na to wygląda, że czasami dla mężczyzn jest ważniejszy sport niż ukochana. Wena właśnie jest mi bardzo potrzebna, bo kończę drugi rozdział :) Pozdrawiam :)
UsuńCzasem ludzie wybierają różne rzeczy, które wydają się ważniejsze niż miłość, ale to bardzo krótkowzroczne patrzenie. Sport nie przytuli, nie wysłucha i nie będzie obok, a uciekanie na treningi to naprawdę marne pocieszenie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bohaterka znajdzie szczęście.
I to jest najgorsze, kiedy osoba orientuje się, że jej wybór był jednak zły. Również liczę, że Karolina mimo wszystko znajdzie szczęście. Cudowny komentarz, dziękuję! Pozdrawiam :)
UsuńCzy to ta moja Karo? :D
OdpowiedzUsuńJedno wielkie wow! Jesteś jedną z naprawdę nielicznych osób, które teraz zaczynają nowe historie, ponieważ ostatnio słyszę tylko o tych kończonych... No cóż jestem pod ogromnym wrażeniem.
Wspominałam, że masz śliczne zdjęcia bohaterów? Dobra, wiem że nie XDD Ale teraz wspominam.
Muszę przyznać, że na razie Mariusz nie ma mnie jako sprzymierzeńca. Czuję, że bardzo zranił Karolinę - postawił ją na drugim (co najmniej) miejscu, co wg mnie jest jedną z najgorszych rzeczy w związku. Ale mimo to w środku mojego serduszka tli się nadzieja, że to nie jest koniec ich miłości:D
Życzę bardzo dużo weny i mam nadzieję, że nie zawiesisz po kilku rozdziałach:) Trzymaj się:**
+Koniecznie informuj o jedynce!<3
Tak, to ta Karo :D Zaczęłam, ale to nie będzie tak, że rozdziały będą, co tydzień. Świetnie, że zdjęcia Ci się spodobały, chociaż nie ukrywam, że mogą się zmienić. Sądzę, że już w kolejnym rozdziale zmienisz zdanie o Mariuszu :3 Obiecuję, że nie zawieszę tego opowiadania i oczywiście, że będę informowała. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
UsuńJak na początek zapowiada się świetnie. Spodobało mi się! I dodatkowo Stępiński głównym bohaterem *.* Chcę więcej. Weny! Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńWięcej będzie już wkrótce. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
UsuńJa zostanę, bo związek z młodszym i ciekawość dlaczego się rozpadł mnie fascynuje! :D
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie, yummy :) Cieszę się z Twojej obecności :) Pozdrawiam ;*
UsuńPisz więc szybko kolejne! :)
UsuńJestem na tak!
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej ;)