sobota, 17 grudnia 2016

07. Kocham Cię, Maniek.

Wkładając do walizki czarne szpilki GUESS i zielone, sportowe buty Nike, smutna położyłaś się na wygodnym łóżku. Po raz pierwszy w życiu odczuwałaś wielką niechęć związaną z powrotem do stolicy; w Juracie czułaś prawdziwy spokój, którego i w ciągu dnia, i nocy brakowało Ci w rodzinnym mieście. Zasłaniając twarz kosmykami włosów, rzuciłaś na szafkę nocną opakowanie z soczewkami Zośki, która od kilku godzin chodziła po hotelu w znienawidzonych, okrągłych okularach. Wzdychając, rozejrzałaś się po pokoju i z czerwoną walizką pojawiłaś się na korytarzu, na którym nie brakowało piłkarzy, niektórych partnerek i dzieci. Przechodząc obok pokoju, w którym o zwycięstwo walczyli kolejni zawodni, poczułaś wielki zamęt w głowie. Na kanapie siedział Pazdan ze znajomym Tobie telefonem w kolorowej obudowie.

-Gryzę tylko wtedy, kiedy ktoś ma mój telefon. -pociągnęłaś go za palce. -Oddajesz w tej chwili albo możesz tego pożałować. -wyciągnęłaś dłoń w jego kierunku, przyglądając się szczęśliwemu Jędrzejczykowi.

-Musiałem wysłać tylko jednego, niewinnego SMS-a. -uśmiechnął się szeroko.

-Spójrz!. -wskazał ręką Artur. -Odbiorca wiadomości pojawił się tutaj z prędkością światła. -poklepał kolegę po głowie i uważnie zaczął obserwować grę w wykonaniu Zielińskiego i Milika.

-Pragnę budzić się przy Tobie każdej nocy? -przeczytałaś głośno i po raz kolejny zerknęłaś na krótką treść wiadomości. -Michał, nie musiałeś się ukrywać w moim cieniu. Wystarczyło powiedzieć, że w krótkim czasie zmieniłeś orientację. -z całej siły uderzyłaś go w ramię. -Maniek, a Tobie z całego serca współczuję.

***

Zaczesując gładko włosy, oparłaś się o szybę wpatrując się w wzburzone fale morza. Ta plaża jako jedyna była świadkiem wielu zmian w Twoim życiu. Pierwszej nocy owinięta w kolorowy, bawełniany sweter zerwałaś z przeszłością, rozpoczynając teraźniejszość z nową Karoliną Gehrmann. Jeden, majowy dzień zmienił Twoje spojrzenie na świat; chciałaś spełniać wszystkie swoje marzenia, zerwać z monotonią i czuć, że jesteś dwudziestopięciolatką, która pragnie poznać swoje życie najlepiej, jak tylko może. Pożegnałaś się ze łzami, smutkiem i bólem, a złoty pierścionek przemierzał nową drogę w szklanej butelce. Jako przyszły psycholog odniosłaś swój pierwszy sukces; pomogłaś samej sobie zamknąć rozdziały, które były dla Ciebie najważniejsze. Spoglądając na pierwsze krople deszczu, zdjęłaś z łóżka pudrową walizkę i zatrzaskując za sobą drzwi, szykowałaś się do ciężkiego powrotu, który mógłby wcale nie nastąpić. Zatrzymując się przy wielkim lustrze, ostatni raz poprawiłaś granatowy żakiet i strzepując z niego niewidoczny pyłek, zaczęłaś obserwować uśmiechniętych piłkarzy, niektóre partnerki i biegające wokół nich pociechy. Gdyby nie zakończony związek; w lipcu przyszłego roku szykowałabyś się do ślubu. Mimo ogromnej zadry na sercu, marzyłaś o mężczyźnie, który będzie z Tobą do końca Twoich dni, będzie Cię kochał bezgranicznie i nigdy nie odrzuci Cię na boczne tory. Śmiejąc się pod nosem z kolejnych wygłupów Pazdana i Jędrzejczyka, nacisnęłaś przycisk przy windzie i splatając ręce na piersiach, zobaczyłaś obok siebie zawodnika, z którym nawiązałaś najlepszy kontakt.

-Linka, a ty masz zamiar do tej Warszawy na pieszo wrócić? -chwycił rączkę od Twojej walizki. -Trener od samego rana szuka Ci zastępczego samochodu i sądzę, że nawet do jutra nic Ci nie znajdzie.

-Właśnie za to nie lubię mężczyzn. Za żadne skarby nie pożyczą samochodu, chociaż jest im obecnie wcale nie potrzebny. -oparłaś się o ścianę, wpatrując się w zamykające drzwi.

-Czy to znaczy, że należę do wyjątków? -wyjął z kieszeni kluczyki od samochodu z breloczkiem Lego.

-Kocham Cię, Maniek. -podskoczyłaś z radości. -Oczywiście po przyjacielsku.

-Teraz będę miał złamane serce. -zrobił z ust podkówkę i wsunął na nos przeciwsłoneczne okulary.

-Kup Super Glue, potrafi zdziałać cuda. -zaśmiałaś się głośno, zwracając na siebie uwagę.

***

Podrzucając w ręku kluczyki od samochodu, uważnie obserwowałeś zachowanie blondynki. Na samym początku była zachwycona, następnie sprawdziła cenę zakupionego pół roku temu BWM, a od kilku minut stała oparta o maskę, wpatrując się w wysokie, beżowe szpilki.

-Jeżeli masz zamiar spóźnić się na egzamin to wychodzi Ci to doskonale, Karola.

-Maniek, nie pożyczę tego samochodu, gdyby coś się stało, nie wypłacę Ci się do końca życia.

Przeczesując dłonią mokre włosy i nie zwracając uwagi na kolegów z Reprezentacji, opadłeś na kolana. Gorąca kostka brukowa nie przynosiła żadnej przyjemności, ale ty z miną szczeniaczka i Kota ze Shreka wpatrywałeś się jej niebieskie oczy i miałeś w planach zrobić wszystko, aby tylko się zgodziła. Krzyki chłopaków dało się usłyszeć od razu, a Ty przy ich pomocy wsunąłeś do kieszeni jej spodni przedmiot, który nigdy nie trafił w inne ręce. Podnosząc się powoli, przytuliłeś się do niej, życząc jedynie udanej podróży. Wasze kolejne spotkanie czekało Was dopiero za miesiąc, we Francji. Po tych kilkudziesięciu godzinach zrozumiałeś, że Karolina była pierwszą kobietą, która zaskakiwała Cię na każdym kroku. Widać było, że każdego dnia stawiała sobie coraz wyżej poprzeczkę i czymś niespotykanym Cię oczarowała.

***

Odrzucając śnieżnobiałą kołdrę na bok, wysłuchiwałeś uważnie informacji z całego świata. W tej chwili oprócz głosu zagranicznych sportów w całym pokoju panowała cisza. Dziękowałeś z całego serca brunetce, która była miłością Kapustki, że uwolniła Cię od człowieka, z którym nie dało się wytrzymać dwudziestu czterech godzin w jednym pomieszczeniu. Tak samo, jak on miałeś z tego same korzyści; złączone łóżko, telewizor jedynie do Twojej dyspozycji i spokój, który wcale Ci nie przeszkadzał. Wybierając na pilocie trzy liczby, usłyszałeś wibrację telefonu i nie zwracając uwagi na nic, zrzuciłeś z szafki nocnej trzy koszulki, przesuwając od razu zieloną strzałkę.

-Maniek, tragedia! -odsunąłeś urządzenie od ucha; krzyk blondynki był nie do zaakceptowania, a ty nie miałeś zamiaru ogłuchnąć. -Twój samochód wylądował na szrocie.

-Na Twoim miejscu zbierałbym już pieniądze. Masz czas do końca miesiąca, ale pamiętaj, że drugi samochód jest mi niepotrzebny.

-Właśnie popsułeś moje plany, miało być inaczej, a wyszło jak zawsze. Wróżbita Maciej się znalazł. -jej ton zaczął być poważny, a Ty wiedziałeś, że ta rozmowa szybko się nie skończy.


***
 
 
Pokażcie mi, że jesteście!
Z każdym rozdziałem jest Was coraz mniej, a moja wena zaczyna leżeć i marudzić.


16 komentarzy:

  1. Jestem, czytam regularnie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie. Dziękuję bardzo, że dałaś o sobie znać :) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Jestem, bo jakby mogło mnie nie być?♥
    Kocham poczucie humoru tych chłopaków, naprawdę:D Potrafią wywołać mój uśmiech w nawet bardzo nieprzyjemny dzień w jakim to czytam... Szacunek!:D
    Ohohoh, biedna Karolinka wyda fortunę na jego autko. Chyba, że Maniek okaże się przyzwoitym człowiekiem i zdecyduje się uniewinnić naszą bohaterkę... chociaż nie liczyłabym na to zbytnio XD
    czekam na więcej♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie Maniek, musi być i deirdre. Samochód ma się dobrze :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. A więc to Pazdan napisał tego sms-a! Co za człowiek... :P
    mam nadzieję, że z tym autem na szrocie to tylko żarty...lepiej żeby Maniek nie musiał być zły :P
    czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to tylko żarty. Karolina już to potwierdziła :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Cudooo.
    Czekam na następny.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem, jestem!
    Bardzo podoba mi się ten rozdział, wiesz? Naprawdę fajnie mi się go czytało ^^
    Takie poczucie humoru to chyba tylko u naszych chłopaków, po prostu ewenement :D Wiemy przy okazji, kto kryje się za tą wiadomością. Hmm... interesuje mnie ta sprawa z tym autkiem. No, zobaczymy, co zrobi teraz Maniek, ale pewnie zbytnio szczęśliwy to nie będzie :D
    Czekam na kolejne, weny życzę!
    I wiesz co, nie przejmuj się tym, że liczba komentarzy się waha albo spada, bo ostatnio na bloggerze chyba u każdego występuje taka sytuacja. Trochę ten świat umiera... Ale jak ktoś chce czytać, to będzie czytać, o to martwić się nie musisz ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nigdy nie napiszę takiego rozdziału, który miałby Ci się nie spodobać :) Pazdan zaszalał :D
      Nie możemy pozwolić, aby blogger umarł, bo łączy nas tutaj wiele, ciekawych opowiadań i przede wszystkim przyjaźń <3
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Co ten Pazdek taki szalony chłopak jest XD
    Śmieszkować się im zachciało :D 😂
    Cudowny <3
    Czekam :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, że Michał pomylił i telefony, i odbiorców xD Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. Pazdan jakie ma pomysły :D No popłakałam się z jego dziecinności :D Ale Karolina go pięknie zakasowała :D
    Ale potem wkurzyłam się na naszą bohaterkę. no bo jak to tak? Mówi Mańkowi, że go kocha i po chwili dodaje, że jako przyjaciela? No błagam... :/ Przecież widać te jego maślane oczy i ile dla niej robi :P Mam nadzieję, że w następnym rozdziale Karolina się zrehabilituje :D

    Czekam na następny i ściskam Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pazdan zawsze będzie szalony :D Nie wkurzaj się, bo w następnym rozdziale to właśnie Karolina Cię zaskoczy :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Pazdan ������
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale emocje po koncercie jeszcze nie opadły, jeszcze cierpie na depresje pokoncertowa a do tego choroba ��
    Uwielbiam tą dwójke, serio xD ciekawi mnie ten samochod ��
    Czekam na kolejny ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj! Najważniejsze, że jesteś mimo emocji i choroby. Zdrówka Ci życzę.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń